Zaczynam od początku. Żel zniknął ze wszystkich paznokci, końcówki nadal są słabe i odbarwione, ale w końcu mam naturalne paznokcie:-) Mimo obaw skusiłam się na odżywkę Eveline SOS dla kruchych i łamliwych paznokci.
Moją zmorą są paznokcie na kciukach...myślałam, że ich nie będę musiała tak skracać, bo zawsze są krótsze od pozostałych, ale nakładając odżywkę znów zauważyłam, że jedeb jest zadarty:-(
Zobaczymy jak pazurki będą wyglądały za tydzień. Narazie nie maluje bo nie mam czego...;-)
No i ta paskudna skórka na małym palcu...brrrr:(
Po 7 dniach:
Oczywiscie nie wytrwałam w zaleceniach producenta :( Jak mogłabym wytrwać i malować moje pazurki cały tydzień jednym preparatem...;) Na moich paznokciach gosciły odżywki Eveline: SOS dla kruchych... oraz maksymalny wzrost...; Sally Hansen Diamond Strength oraz Odżywka odbudowująca z keratyną Paloma. efekt nie jest oszałamiajacy. Może dlatego, że nie mając kolorowego lakieru ciągle przygladałm się paznokciom, a może dlatego,że tydzien temu były naprawde mocno (nawet troche boleśnie) skrócone. Myslałm,że będą dłuższe..., chociaz nie jest źle. Tylko jak wyhodować kciki?
Po <nieco ponad> miesiącu
Nie jest chyba tak źle. Generalnie był to okres przygody z odżywkami Eveline (sos, 8w1, z diamentami, szybki wzrost) używanymi raczej jako baza a nie zgodnie z zaleceniami producenta, chociaz zdarzalo mi się np. 2 dni nosić samą/e odżywki, przy czym czasem były nawet 4 warstwy...;) Z nowości po raz pierwszy zaczęłam używać szklany pilniczek i robiłam dłoniom kapiele: ciepła woda, cytryna, sól do kapieli, czasem oliwka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz